Rozmowa

- Przyszedłem po Ciebie
- Nigdy nie zadawałam Ci tego pytania, proszę powiedz czego ode mnie chcesz?
- Nigdy nie mówiłem Ci, bo nie zapytałaś wprost. Nie powiem Ci dokładnie, bo sam nie jestem niczego pewien. Chcę po prostu Ciebie
- Nie dostaniesz mnie już nigdy więcej!
- Popełniasz wielki błąd, bo sama się oszukujesz. Dobrze wiesz, że chcesz mojego powrotu!
- Skąd wiesz?
-...tak mi się wydaje
- To skoro Ci się wydaje, to ja Ci powiem - nie! Nie potrafiłeś mnie uszanować, żegnaj.
- Wróć do mnie, proszę! Od teraz będę Cię szanował już! Obiecuję!
- Czy od teraz naprawdę szanowałbyś moje wszystkie decyzje?
- Tak! Obiecuję! Dla Ciebie zrobiłbym wszystko, co tylko zechcesz!
- Jak mam Ci wierzyć skoro nie robiłeś tego wcześniej?
- Będę się zmieniał, obiecuję!
- Udowodnij mi więc! Pokaż mi jak się zmieniasz i jak bardzo szanujesz moje decyzje. Pierwsza i ostatnia brzmi - zdecydowałam, że nie chcę byś przychodził już do mnie więcej...

piątek, 10 maja 2013

Wybaczenie – ostatni krok ku wolności



W poprzednich postach skupiłam się na osobie wampira energetycznego, ofiary, procesie nawiązywania przez nich relacji oraz narzędziach, które mogą osobom poszkodowanym wskazać drogę wyjścia z niesatysfakcjonującego związku. W obecnym poście chciałam poruszyć dość ważną kwestię, która możne stanowić w pewnym sensie podsumowujący punkt procesu uwolnienia się. Jest nim wybaczenie. Każda osoba, która pozostawała w trudnej relacji jest w stanie doskonale sobie z nią poradzić, jeżeli tylko zda sobie sprawę, co tak naprawdę działo się z nią przez cały czas jej trwania i naprawdę uwierzy, że poprawa jakości życia jest w jej zasięgu. Nie osiągnie jednak swojego celu w pełni, dopóki ostatecznie nie wybaczy. Kiedy już będziemy w stanie spojrzeć na miniony, dość mroczny okres swojego życia z góry, mogą się odzywać uczucia złości, poczucie straconego czasu, pytania dlaczego akurat mnie to spotkało lub też różnego rodzaju blokady. Wielu z nas może poprawnie poradzić sobie z trudną przeszłością, jednak jeśli będzie już po wszystkim, a nie dokonamy najważniejszego, może pojawić się uczucie pustki lub goryczy. Niezależnie od tego kim był dla nas wampir energetyczny lub inna osoba, która nas skrzywdziła, możemy wciąż zastanawiać się jak ona/on mógł mi to zrobić? Wybaczenie jest uczuciem, które wznosi się ponad to, czego doświadczyliśmy.  Co mam na myśli? To, kogo spotykamy w swoim życiu w pewnym sensie może niekiedy świadczyć o nas samych, ale nie tylko, bardzo często może też świadczyć o samej osobie, która nas skrzywdziła. Na pewne rzeczy mamy wpływ, na inne nie. Ostatecznie rozliczenie trudnej przeszłości to zdanie sobie sprawy na co miałem/mam wpływ, a na co nie. Jeżeli dana osoba podjęła decyzja o uwolnieniu się, jest to krok, na który ma właśnie ma wpływ. Sukcesu dopełnić może tylko późniejsze odpuszczenie tego, co było. Ostatecznie wybaczenie jest wewnętrznym przyzwoleniem na odejście osoby, przez którą cierpieliśmy. Jest to w pewnym sensie spojrzenie na nią w całej okazałości, uznanie po prostu jej istnienia i posiadanie świadomości wyboru, że nikt i nic (poza nami samymi) nie każe nam kontynuować tej relacji dalej. Wybaczenie może być także spojrzeniem na krzywdzącego nas partnera jako na osobę w gruncie rzeczy poszkodowaną. Ten człowiek ma małe szanse by być naprawdę szczęśliwym, dlaczego więc ja, poprzez swoje negatywne emocje mam mu w tym cierpieniu towarzyszyć? Wybaczenie to także uwolnienie od poczucia winy samego siebie. Nikt, kto wciąż czuje się winny za pozostawanie w krzywdzącej relacji nie jest w pełny wolny. Odpuszczenie pewnych spraw to także przyznanie się przed samym sobą o fakcie wejścia na niewłaściwą ścieżkę,a także uznanie pewnej nauki, którą każda trudna sytuacja dla nas niesie. Wnioski powinny być drogowskazem dla działań podejmowanych w przyszłości. W końcu traumatyczne zdarzenia, choć nieraz bardzo trudne, niezmiennie człowieka bogacą, trzeba tylko znaleźć w sobie chęć by przekuć je na pozytywną stronę. Wtedy odkrywamy na nowo, że wszystko w życiu ma swój sens, a my mamy prawo (czy może nawet obowiązek?) dążyć do swojego szczęścia.

 Dziękuję za uwagę i poszkodowanym osobom życzę, aby potrafiły wybaczyć :)

18 komentarzy:

  1. Bardzo dobry blog. Szkoda, że nie ma nowych wpisów. Czytam te archiwalne i uśmiecham się, bo wszystko to przeżyłam. WE działa według pewnego schematu postępowania. Najpierw okazuje najwspanialsze uczucia, osacza swoją miłością, ogłusza ofiarę, potem stosuje różnego rodzaju manipulacje, aby wprowadzić ją w stan dezorientacji. To jest formą znęcania się psychicznego, z którego WE czerpie siłę. Najstraszniejsze koszmary śniły się podczas związku z WE. Tego nie da się opisać. Myślałam wówczas, że lecę w dół. Nie wiem, gdzie leciałam, ale wtedy wydawało mi się, że do piekła. Najlepszą formą uwolnienia się od destrukcyjnej siły WE jest ucieczka, ale taka ucieczka absolutna, bo WE manipuluje dalej: udaje, że chce odzyskać ofiarę, próbuje grać na emocjach i uczuciach (ten mój "brał" mnie na chorą mamę, bo wiedział, że moja mama jest chora i to może mnie wzruszyć). To jest jak syreni śpiew. Trzeba zatkać uszy i uciekać, gdzie pieprz rośnie. Potem trzeba wykonać ciężką pracę, żeby odzyskać kontrolę nad własnym życiem, żeby przestać się bać. Ten blog jest potrzebny. Mój WE był(jest) wykształconym, zadbanym, inteligentnym, zaradnym mężczyzną. Przystojny, oczytany, wierzący, bez nałogów. Cały czas opanowany... Gdyby nie wpisy takie jak na tym blogu, to pewnie ciągle bym myślała, że to ze mną coś nie tak, że on taki nie był, że to moje urojenia. A jednak... Bardzo pożyteczny blog. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję :)
    Tak to prawda, czasem jedynie zupełne odcięcie się może uwolnić.
    Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za bardzo ważny wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam . Szukam kontaktu z psychologiem,bedacym gleboko w temacie.. Nie wiem, czy jest mozliwy kontakt a z autorem bloga. Pozdrawiam.Andrzej.

      Usuń
    2. Mail do autora bloga to: kamolgewa@gmail.com
      Jeśli nie uda mi się pomóc z chęcią wysłucham.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Przeczytałam od deski do deski. I pomyśleć, że żyję z wampirem ponad 40 lat. Po takim czasie naprawdę trudno się uwolnić. Próbowałam nie jeden raz. Czy będą dalsze wpisy? Pomogło by to niejednej osobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie dodałabym nowe wpisy, ale póki co tematyka na blogu jest dość obszerna. W razie potrzeby odpowiadam na maile:kamolgewa@gmail.com
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Dziękuję :)
    Wydaję mi się, że temat wampiryzmu przedstawiłam dosyć dokładnie, choć przyznam, że myślałam nieraz co jeszcze mogłabym rozwinąć.
    Z chęcią wysłucham sugestii :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Również przeczytałem od deski do deski całą stronę. Wcześniej też się już wpisywałem. Ja nadal tkwię w chorym związku. U mnie dodatkową przeszkoda jeśli można to tak w ogóle nazwać są dzieci. Mam 2 wspaniałe córeczki. Z żoną niestety nie mogę się dogadać zupełnie. Obecnie nie zależy mi na jej zdaniu i wiele rzeczy robię tak jak nigdy wcześniej , bo wcześniej bym utonął w poczuciu winy. Dziś żona twierdzi, że zrobi wszystko żebyśmy byli razem , bo są dzieci. Ja nie mam w sobie już dla niej żadnego uczucia, współczucia. Mimo to nie mam odwagi odejść, rozwieść się. Wielokrotnie jej mówiłem - Nie kocham Cię już i nie pokocham po tym wszystkim co zrobiłaś, lecz do niej to w ogóle nie przemawia, nie trafia. Dodatkowo zaangażowała moją rodzinę, bo moja mama powiedzmy wiele dla mnie znaczy i liczę się z jej zdaniem. Ale to w końcu moje życie i mam je tylko jedno i nikt go za mnie nie przeżyje. Powiem Wam, naprawdę to jest straszne żyć z WE. Zona jak mantrę powtarza, że ona nie wiedziała że jej postępowanie tak mnie rani, bo nic nie mówiłeś. A teraz raptem co? przecież masz 2 dzieci ? odejdziesz ot tak ? Walczę z myślami codziennie, boję się podjąć decyzję o rozwodzie. Ale zaraz myślę do czego to doprowadzi jeśli zostanę z żoną. Wróci WE jak sytuacja się nieco uspokoi i dalej będzie jak było... na dziś słyszę ten syreni śpiew opisany w poście wyżej. Zrobię wszystko dla Ciebie dla dzieci ... tylko powiedz mi co. Gdzie ja już dawno swoje żale wylałem i powiedziałem wszystko. obecnie trwa jakieś zawieszenie, które tylko wykańcza człowieka psychicznie. jednak dojrzewam do podjęcia tej decyzji, bo tak dalej żyć się nie da. Każda rozmowa sprowadza się do tego że to mi coś się stało, że ja się tak zmieniłem. No tak, zmieniłem się bo to już wszystko widzę i potrafię nazwać. Ale brak mi odwago żeby to przeciąć. Że to musi być aż takie trudne...

      Usuń
  5. Czasami przecięcie tylko z pozoru wydaje się aż takie trudne.
    To taka pułapka myślenia, która działa na korzyść WE.
    Rozumiem jednak, że w grę wchodzą dzieci i inne sprawy, dlatego myślę, że lepiej decyzję podejmować na spokojnie, z przemyśleniem dalszego planu działania.
    A z WE faktycznie tak jest, że charakterystyczne działania powracają i powracać będą zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  6. a co się stanie, jeśli zwiążą się ze sobą dwa wampiry energetyczne?

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam od deski do deski, choć sporo już wcześniej dowiedziałam się z literatury, to teraz treści tego blogu pomogły mi odbarczyć się psychicznie z poczucia winy, wywołanego moimi zarzutami wobec WE, które on odpierał skutecznie. Zastanawiałam się czy sama nie jestem wampirem, bo mój stan emocjonalny pozostawiał wiele do życzenia, serce w rozsypce i próbowałam to pokazać , jakby chcąc, żeby naprawił te szkody lub przynajmniej przyznał się do ich uczynienia. Myślę, że próbowałam odzyskać tę energię, którą straciłam, odzywało się silne uzależnienie od wampira. Teraz wiem, że był to stan przejściowy i choć nadal nie mogę krzyknąć alleluja( bo istnieje bliskość geograficzna i rodzinna ) to odzyskuję siebie. Będę tu zaglądać. W poszukiwaniu natchnień, w celu przypomnienia, aby historia się nie powtórzyła. Szczególnie ważne dla mnie byłyby wskazówki , jak wybaczyć do końca, a jednocześnie zachować konieczny dystans. Pewne kroki poczyniłam , ale jeszcze czysto nie jest:( odzywa się żal, poczucie krzywdy i na to przychodzą jeszcze czasem okazjonalne presje WE. Moja historia jest bardzo "ciekawą" lekcją, której jednak nikomu nie życzę. Życzę wszystkim z okazji świąt wolności, zdrowia i miłości do siebie samych, a świat na tym świetle i dobru też skorzysta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Miło się czyta osoby, które znajdują w sobie siłę, aby się uwolnić.
      Wszystko przyjdzie z czasem.Trzymam kciuki.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Czy jest szansa na rozwinięcie tego tematu ? Być może podzielenie wampirów na typy ? Świetny blog, bardzo mi pomógł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam nad rozwinięciem, ale myślę, że póki co tematyka jest dość obszerna. W razie czego zachęcam do kontaktu mailowego:kamolgewa@gmail.com
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Serdecznie Autorce dziękuję. Uporządkowanie tematu i wysoki poziom wpisów (również pochodzących od gości) dostarcza przejrzystości, jakiej potrzeba w kontaktach z bliskimi manipulantami.
    Jestem wykształcona, mam doświadczenie życiowe, bliskich przyjaciół, dobrą pracę i poczucie wartości, co nie uchroniło mnie przed wejściem w skomplikowaną relację z żerującym na innych partnerem. Ten związek kończę po kilku latach, po przejściu całej opisanej przez Autorkę wspólnej drogi z WE. Istotą przebudzenia i wyzwolenia było dla mnie pytanie: "czy przy tej osobie jestem człowiekiem, jakim chcę być?". Ja stawiałam sobie pytania o człowieczeństwo, on o zakres własnej wygody w związku.Od chwili, kiedy zdałam sobie sprawę, że partner będzie ponawiał egoistyczne zachowania, wykorzystując moje ludzkie wątpliwości i naturalne odruchy sumienia, zrezygnowałam z myśli, że nasz kontakt w jakikolwiek sposób mu pomoże. Trzeba mieć pewną dozę pychy, by sądzić, że się uzdrowi partnera, gdy człowiek jest rozchwiany w relacji. Sama byłam zmieniona zatruta i dopiero rozstanie dało mi możliwość wybaczenia i otrząśnięcia się z destrukcyjnych reakcji na manipulacje. Wyjście ze związku zajęło mi trzy lata. Uważam, że mój partner nie miał zamiaru mnie zniszczyć, a "tylko" korzystać, póki mu się udaje. Nazywał swoją zależność wielką miłością i w zasadzie się zgadzam - była to wielka miłość własna, przy braku głębszych uczuć wobec innych ludzi. Pozostał osamotniony, z poczuciem pustki i krzywdy, bez wyraźnej świadomości, jak jego kłamstwa i egoizm zniechęcają ludzi, nawet przyjaciół od lat. Bardzo to przykre jest, ale na to poradzi tylko sam WE, o ile zechce pracować z mądrym terapuetą.
    Druga manipulacyjna osoba to moje nastoletnie, najmłodsze dziecko. Próby wykorzystywania otoczenia, wspierane urodą, wdziękiem i inteligencją grożą, że stanie się wysokiej klasy dorosłym WE. Ma niekorzystny wzorzec. Tego nikt nie chce dla swojego dziecka (poza samymi wampirami ;)). Tu trzeba mieć dobry pomysł, bo ani ulec, ani porzucić nie można. Córka ma wiele cech dobrych i stawiam na rozwój altruizmu i moralności. O złych skutkach złych zachowań rozmawiamy otwarcie. Liczę, że dobry zamysł wychowawczy musi się w pewnej mierze udać - młodzież ma nieograniczone możliwości rozwoju.

    Życzę wszystkim, by stawiali sobie pytania, jakie sugeruje nam Autorka.
    Liczę, wraz z innymi Czytelnikami, że pojawią się nowe wątki.
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy blog :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To sama prawda bylam z WE 7lat i mimo ze wyprowadzilam sie przez dalsze mamipulacje nie umiem tego definitywnie skonvzyc i cierpie nawet na odleglosc.zabiera mi energie nawet przez tel.Dziekuje za wyjasnienie tematu i porady

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć, dziękuję za wszystkie wpisy, świetny blog, bardzo(!) mi pomógł kiedy rozgryzałam swój związek kilka lat temu. Teraz moja przyjaciółka ma problem, więc tu wróciłam i zastanawiam się jak można rozwiązać sytuację, kiedy WE/narcyzem jest matka (ojca od dawna już nie ma w domu). Ja byłam w o tyle szczęśliwej sytuacji, że z partnerem mogłam urwać relację, natomiast co zrobić w rodzinie, gdzie relacje są bardziej powiązane? Z góry dziękuję za jakiekolwiek wskazówki, lub odesłania do literatury, nawet angielskojęzycznej :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń